„Nie możecie służyć Bogu i
mamonie” (Łk 16,13) słyszymy nie raz słowa Chrystusa, ale skąd wiedzieć, że
służę Bogu, a nie ulegam już mamonie? Podobnie zastanawiał się mędrzec: „Błogosławiony
bogacz, którego znaleziono bez winy, który nie gonił za złotem. Któż
to jest? Wychwalać go będziemy, uczynił bowiem rzeczy podziw wzbudzające między
swoim ludem. Któż poddany pod tym względem próbie został
doskonały? (Syr 31,8-10). Kiedy myślenie ekonomiczne, czyli według zysków staje
się niewolnictwem i przyczyną zła? Jak zrobić w swoim życiu przestrzeń dla
bliźniego, a nade wszystko dla Boga, jeśli ciągle tylko zajmujemy się liczeniem
i przeliczaniem pieniędzy?
Odpowiedź jest zawarta w słowie:
jałmużna! Chrystus mówi: „Sprzedajcie, co posiadacie, i dajcie jałmużnę.
Sprawcie sobie trzosy, które się nie zużywają – skarb, który nie traci na
wartości w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo
gdzie jest wasz skarb, tam będzie i wasze serce”. (Łk 12,33-34).
Praktyka jałmużny jak wszystko we
współczesnej kulturze ulega desakralizacji i sekularyzacji. Dzisiaj człowiek
jest w stanie nazwać jałmużną odpisanie od podatku 1% na rzecz jakiejś
instytucji pożytku publicznego, albo sponsoring, czy przypadkową filantropię
wobec bliźniego. Jednak uczynki takie nie pomagają jego sercu. Nic o sobie nie
wie, ani jaki wpływ na niego mają pieniądze, ani jaka jest jego wiara. Jałmużna
jest formą działania, która przecina w sercu zależność od pieniędzy, daje
wolność zarządzania nimi, a jednocześnie wyznaje wiarę w Boga wobec bliźniego.
Czym więc jest jałmużna? Jałmużna
jest bezinteresownym ofiarowaniem pieniędzy i innych dóbr bliźniemu w celu
nawrócenia własnego serca do Boga. Jałmużna ma znaczenie dla walki z chciwością,
skąpstwem i rozrzutnością, a także obojętnością i bezmyślnością wobec
pieniędzy. Może być widziana z dwóch stron: albo prosi się o jałmużnę, albo się
ją daje potrzebującemu. Nieco inaczej wygląda z obu stron, ale tak samo działa
na ludzkie serce.
Pismo zachęca do praktykowania
jałmużny jak choćby w księdze Przysłów: (Prz 29,8-13): „Mimo
to bądź wielkoduszny zwłaszcza wobec ubogiego i nie pozwalaj mu długo czekać na
jałmużnę. Wspomóż nędzarza zgodnie z przykazaniem i nie dawaj mu odejść z próżnymi rękami. Poświęć pieniądze
dla brata i dla przyjaciela i nie pozwól, aby bez pożytku zżarła je rdza pod
kamieniem. Umieść swój skarb jak mówi nakaz Najwyższego, a przyniesie ci korzyść
cenniejszą niż srebro. Komory swoje napełnij jałmużną, a wyrwie cię ona z
każdego nieszczęścia: skuteczniej niż mocna tarcza i ciężka włócznia będzie o
ciebie walczyła przeciwko nieprzyjacielowi”. Także księga Tobiasza 4, 7-11: „Wszystkim,
którzy pełnią sprawiedliwość, udzielaj jałmużny ze swojej majętności, a
niech nie będzie skąpe oko twoje w dawaniu jałmużny. Nie odwracaj swego oblicza
od żadnego ubogiego, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga. Udzielaj jałmużny
z tego, co posiadasz, odpowiednio do swej majętności. Jeżeli mało masz, nie
lękaj się nawet według małej miary udzielać jałmużny. W ten sposób zgromadzisz
dla siebie wielki skarb na dzień potrzeby, bo jałmużna wybawia od śmierci i nie
dozwala wkroczyć do ciemności. Dla wszystkich bowiem, którzy udzielają jałmużny,
jest ona cenną ofiarą w obliczu Najwyższego. (…) Dziel się chlebem twoim ze zgłodniałym, a nagiemu szat
swoich [użyczaj]. Udzielaj jałmużny ze wszystkiego, co ci zbywa, i niech oko
twoje nie będzie skąpe w dawaniu”.
A także w rozdziale 12 księgi Tobiasza: „Czyńcie
dobrze, a zło was nie dosięgnie. Lepsza jest modlitwa [połączona] ze
szczerością [serca] i jałmużna ze sprawiedliwością aniżeli bogactwo z
niesprawiedliwością. Lepiej rozdawać jałmużnę aniżeli gromadzić złoto. Jałmużna
wybawia od śmierci i oczyszcza od wszelkiego grzechu. Rozdający jałmużnę będą
syci życia. Ci, którzy popełniają grzech i niesprawiedliwość, są wrogami
własnego życia”.
Na podstawie słowa Bożego można
powiedzieć, że jałmużna ma swoje warunki.
Pierwszym
jest to, że jałmużna jest zawsze ze swego, czyli ze swej własności, a więc
najpierw spłaca się długi, a potem daje jałmużnę. Chrześcijanin pracuje, aby
mieć z czego udzielać jałmużnę, a jednocześnie „kto nie chce pracować, niech
też i nie je! Słyszymy, że niektórzy z was oddają się próżniactwu, zamiast pracować
tracą czas na błahostki. Tych surowo napominamy w Panu Jezusie Chrystusie, żeby
spokojnie pracując własny chleb jedli”. (2Tes 3,10-12).
Drugim warunkiem jest czynienie
jałmużny w radości, „radosnego dawcę miłuje Bóg”. „Więcej jest radości w
dawaniu, aniżeli w braniu”. Radość jest przed daniem, w trakcie dawania i po
daniu. Przy jałmużnie się nie żałuje dawania, dlatego że jest ona relacją z
Bogiem, a nie tylko z człowiekiem.
Trzecim warunkiem jest
dawanie w ukryciu, a więc niech nie wie lewica co czyni prawica (Mt 6,3), choć
przełożeni i małżonkowie powinni o tym wiedzieć i wyrazić zgodę (zgoda taka
jest znakiem woli Bożej, że można zrobić jałmużnę).
Czwartym warunkiem jest, że
daje się Bogu a nie jedynie człowiekowi. Niech Ci się spoci jałmużna w twym
ręku póki nie będziesz wiedział komu dajesz.
Jałmużna może mieć postać
jednorazowej ofiary, może mieć postać dziesięciny, albo pierwocin.
„A kiedy dajesz jałmużnę,
niech twoja lewa ręka nie wie, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała
w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi to, co jest ukryte, odpłaci
tobie” Mt 6,8). Człowiek pobożny Korneliusz (Dz 10,1-7) „z całym swoim
domem żył w bojaźni Bożej, hojnie rozdawał ubogim jałmużnę
i nieustannie modlił się do Boga”. A na modlitwie usłyszał: „Korneliuszu!
(…) Modlitwy twoje dotarły przed oblicze Boga, a jałmużny przypominały Mu
o tobie – odpowiedział anioł”.
„Kto daje jałmużnę, niech
czyni to wspaniałomyślnie”(Rz 12,8). Nie bądź małoduszny w modlitwie ani
powolny przy rozdawaniu jałmużny. (Syr 7, 10) Jałmużna człowieka jest dla Niego
jak pieczęć, a miłosierdzia ludzkiego strzeże On jak źrenicy oka, (obdarza więc
synów swych i córki przebaczeniem) W końcu jednak powstanie i im odpłaci, a
odpłatę złoży na głowach ich (Syr 17, 22-23).
W tradycji franciszkańskiej
jest udawanie się do stołu Pańskiego (mensa
Domini), który przeciwny jest stołowi pieniądza (mensa argentorum). Do stołu Pańskiego udajemy się gdy z pracy rąk
własnych nie możemy dokonać dzieła apostolskiego. Wtedy bracia, jako ubodzy,
proszą innych o jałmużnę. Pieniądz, o który się prosi poprzez jałmużnę, jest
uwalniający i niezobowiązujący. Boża hojność przechodzi przez serce
ofiarodawcy, jeśli znajduje tam ducha ubóstwa, to z radością otrzymujemy pomoc
jaką Bóg zaplanował. Jeśli dzieje się inaczej, to trudno, bo nie mamy prawa
domagać się tego, co nie jest nasze.
Ten kto prosi o jałmużnę,
nie może ulegać, ani zależności, ani tyranii pieniądza, a jednocześnie trwać w
zaufaniu do Boga, że wszystko będzie według Jego woli. A ponieważ Franciszek
odczytał, że jałmużna jest szkołą cnoty, nie tylko jej dawanie, ale również
proszenie o nią, więc właśnie próbujemy jako dzieło wiary utrzymać z jałmużny
jednego pracownika do pracy nad spuścizną bł. Honorata Koźmińskiego. Zgodnie z
regułą Franciszka wspólnota braci pracuje i utrzymuje dom, który Służy Rodzinie
Honorackiej. Praca jest więc podstawą utrzymania, ale nie wyklucza, ani dawania
jałmużny, ani proszenia o nią. Udanie się do stołu Pańskiego, to właśnie
proszenie o jałmużnę. To jest stół w którym Pan pracuje nad sercem człowieka i
proszącego, i dającego. Z naszej strony potrzebujemy pomocy jeśli chodzi o
wydawanie samych tekstów i pracy nad rękopisami. W tym celu udajemy się do
stołu Pańskiego, czyli prosimy braci w wierze, aby dali nam każdy ile kto może
i utrzymali jednego pracownika na ten cel. Z punktu widzenia ekonomii to jest
szaleństwo, ale na razie Pan Bóg daje ile trzeba, choć niepewność jaką daje
jałmużna i konieczność zapłacenia pensji są dla nas biegunami próby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz